Za każdym razem, gdy na nią zerkam, jakoś poprawia mi się humor, choć właściwie, do tego powodu nie ma, bo jest tam tak dużo książek, które chciałabym już teraz przeczytać, a zawsze jest coś pilniejszego, co mi to uniemożliwia, np. magisterka, która cały czas domaga się mojej uwagi. Ale jak wiadomo, zawsze jest chęć do robienia wszystkiego innego niż nauka (potwierdzone na podstawie obserwacji studentów w czasie sesji).
Źródło |
Cieszy oko. Lubię optymistyczne akcenty w mieszkaniu, a trzeba przyznać, że ten jest właśnie taki, zwłaszcza, że u mnie dominują książki o żółtych i pomarańczowych grzbietach. Jeżeli większość jest ciemnych, to niestety nie da takiego efektu. Dla mnie jest to również jakiś sposób walki z chaosem, bo lepiej wygląda taka tęcza niż miks wszystkiego:)
Łatwe wyszukiwanie. Jak przystało na wzrokowca, zazwyczaj nie kojarzę ani dokładnego tytułu ani autora, lecz doskonale pamiętam, że książka miała np. bordową okładkę. W ten sposób jestem w stanie natychmiast odnaleźć poszukiwaną pozycję.
Jak wiadomo, nie ma pomysłów bez wad. Jedyne, co zaobserwowałam jest brak możliwości położenia na książkach czegokolwiek (np. kolejnej, jak już się nie mieści), bo każda jest innej wysokości. Czy nikt jeszcze nie wpadł na pomysł ustandaryzowania wielkości wszystkich książek, tak aby różniły się tylko grubością?
Źródło |
Jeżeli macie albumy z pięknymi fotografiami, to rozwiązanie poniżej również będzie ciekawe.
Źródło |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz